Umówiłam się z pielęgniarką na zastrzyk na godzinę 11, dla mnie trochę późno no ale i tak kobietka zgodziła mi się robić te zastrzyki więc nie muszę biegać codziennie do przychodni więc to już jest plus. Poszłam tak jak się umówiłyśmy, potem przeleciałam przez miasto, a właściwie tylko rynek. W padałam do jednego lumpeksu, zaciekawiła mnie wystawa i wyszłam z pełną torbą. Jak się okazało mieli dzisiaj cały towar 10 zł za kg. Kupiłam sobie spodnie, kurtkę, płaszcz i dwie marynarki. Wydałam 34 zł to chyba mój zakup roku.
Po wczorajszym zastrzyku spałam całą noc bez bólu, około 8 rano zaczęłam odczuwać delikatny ból widocznie zastrzyk przestawał działać, ale takiego bólu jak dnia poprzedniego nie było mam nadzieję, że idzie ku dobremu.
Nie będę Wam już dzisiaj więcej przynudzać. Miłego wieczoru.
A u Was nie ma tak że pielęgniarki z przychodni jeżdżą i robią zastrzyki? U nas można zamówić takie wizyty i jest to bezpłatne… Do mojej matki, jak miała rwę, to przyjeżdżały i robiły zastrzyki… Tyle że to chyba musi zalecić lekarz… Ale może u Was jest inaczej… Cóż, trzymaj się dzielnie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lekarka powiedziala że mam przychodzić na zastrzyki widocznie nie jeżdza, a może uznała ze skoro mogę chodzić to mam przyjść. Wiesz teraz okres przedświąteczny to też być możw im się nie chce jeździć po ludziach jak nie muszą ale jak będę następnym razem w przychodni to zapytam ciekawości, wizyty domowe to lekarz przyjeżdża bo kiedyś wzywałam jak miałam atak tego woreczka żółciowego co się ruszyć nie mogłam z bólu
PolubieniePolubione przez 1 osoba