Miałam Wam wczoraj napisać jak moje wrażenia po wizycie na basenie, ale wczoraj byłam taka padnięta wieczorem, że nawet nie miałam siły siedzieć przed laptopem i byłam bardzo szczęśliwa, że Fritzie poszła wcześnie spać bo też mogłam się wcześniej położyć. Wstałam rano jeszcze bardziej zmęczona niż się kładłam bo jakieś koszmary mi się śniły co chwilę się budziłam, może dzisiaj nadrobię jak już Kai przyjedzie po kolacji pójdę już do siebie i będę miała wolne do rana.
Wczoraj Fitzie miałam rano problem ze wstaniem, ale jak tylko usłyszała, że zjemy śniadanie i jedziemy na basen 15 minut i była gotowa. Po śniadaniu miałyśmy jeszcze trochę czasu ja przygotowałam torby na basen z ręcznikami, klapkami, itp., krótko przed 9 wyruszyłyśmy z drogę. Już chwilę po 10 wchodziłyśmy na teren basenu oczywiście przechodząc przez bramkę trzeba było mieć założone maseczki, co jest komiczną sytuacja bo już na terenie basenu i w samym basenie wszyscy bez masek. Muszę przyznać, że po powrocie do domu trochę strach mnie obleciał, że mogłam się zarazić Covid, ale jak mam się zarazić to się zarażę i w innym miejscu np. sklepie. Muszę przyznać że trochę tych ludzi pływało, dużo było rodziców z dziećmi, więc oni w raczej zajmowali basen gdzie płytka woda. Pierwsze wejście było szokujące chociaż temperatura wody wynosiła 24,5 stopnia, już po całkowitym zanurzeniu było dobrze. Muszę przyznać że po przepłynięciu dwóch długości musiałam zrobić małą przerwę bo z kondycją to u mnie słabo, a pływałam ostatnio chyba z dwa lata temu, w moim regionie to tylko w jeziorze można sobie popływać a to jak wiadomo zależne od pogody. W każdym razie w sumie pływałyśmy około godziny, potem trzeba było się przebrać co już niestety było małym wyzwaniem dla moje Pani musiałam jej pomóc cała, po godzinie 11 wróciłyśmy do domu. Wrzuciłam wszystkie mokre rzeczy do pralki i zajęłam się przygotowaniem obiadu nie miałam dużo roboty bo już dzień wcześniej przygotowałam sos to tylko makaron musiałam ugotować. Liczyłam, że po obiedzie Fritzie pójdzie ma przerwę, jednak nie poszła. W czasie między obiadem i kolacją oglądałyśmy tv, grałam z nią w Memo, urządziłyśmy mały koncert, ja poszłam się poopalać tylko 15 minut. Po 16 zaczęło tak mnie mulić, myślałam że usnę, najpierw poszłam na spacer z psem to mnie trochę odmuliło, a potem przyjechała Britta. Jak pojechała to już był prawie czas kolacji i już nie mogłam się doczekać żeby się położyć.
Dzisiaj trochę wolności, pojechała już do seniorów o 7:30, ja byłam na zakupach zrobiłam obiad na jutro i niedzielę bo nie wiem jakie Kai ma plany na weekend muszę być przygotowana, a teraz jeszcze parę minut spokoju, już niedługo wróci do domu a pewnie około 17 przyjedzie syn, miał dzisiaj przyjechać z przyjaciółką ale napisał mi wiadomość że jednak będzie sam może z Luim.
Przypomniało mi się, że zakup stroju kąpielowego uważam za strzał w 10, wart swojej ceny, wygodny i przed wszystkim czułam się w nim komfortowo a to najważniejsze.
Przesyłam buziaki, miłego i pogodnego weekendu Wam życzę.
Zazdroszczę, bo ja potrafię pływać tylko „Po Warszawsku”, a chyba wiesz co ta za styl? Najbardziej sie cieszę z tego, że w porównaniu z poprzednią pracą, teraz jesteś bardziej optymistycznie nastawiona, co mimo zmęczenia, czuć w Twoich wpisach… Fajnie że trafiłaś w to miejsce.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też się cieszę że tutaj jestem, tutaj tak praca jest całkiem inna czuje się troche jak wśród znajomych nie jestem taka osamotniona jak w tej poprzedniej. Ja bardzo się cieszę że u potrafię pływać, to zasługa mojej mamy nauczyła i moja siostrę i mnie, umiałam już w wieku 6 lat. Mając lat 9 a moja siostra 8 zadawałyśmy egamin na kartę pływacką
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja w dzieciństwie się topiłem 🙂 Teraz to co najwyżej przy brzegu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Moja mama mimo tego że świetnie pływa kiedyś się topiła od tego czasu pływam z rozsądkiem
PolubieniePolubienie
Mój chrzestny był świetnym pływakiem i się utopił… Wody nigdy nie należy lekceważyć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie należy, często właśnie świetni pływacy się topią bo za bardzo wierzą w swoje możliwości
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ze mnie kiepski pływak, ale chcę jeszcze trochę pożyć 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak kolwiek to brzmi, – boje się wody! Taka mała hydrofobia. Niestety, oczywiście nie boje się kąpać, wanny czy chodzic po plazy. Do morza wejde ale tak żeby wodę mieć nie wyżej niż kolana. Aaaa na basen… Odpada! 😦
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rozumiem Ciebie, mimo tego że umiem pływać i pływam to boje się wody nigdy nie wypływam gdzieś mocno daleko i plywam zawsze tam gdzie jest ratownik
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W morzu nie miałam okazji się kąpać, ale nie wiem czy bym się odważyła jakoś mnie morze przeraża
PolubieniePolubienie
Mam podobne przemyślenia, jak ma mnie trafić to trafi. Staram się być ostrożny ale przesady nie lubię.
PolubieniePolubione przez 1 osoba