I już prawie po świętach, w tym roku nie przygotowałam tyle potraw i takich ilości jak w latach poprzednich, nawet wyjątkowo nie piekłam żadnego ciasta, kupiłam po kawałku 4 rodzaje, ile można jeść. Tym razem uziemieni w domu nasze ruchy ograniczały się do przemieszczania salon, kuchnia, łazienka lub przekładaniu się z boku na bok na łóżku. Tak jak wspominałam w czwartkowym wpisie: Wielki piątek był dla mnie dniem zadumy i refleksji, komputer i telefon i TV poszedł w odstawkę skusiłam się tylko do obejrzenia teleturnieju „Jeden z dziesięciu”, ale to nie taki wielki grzech. Oczywiście na obiad były ziemniaki w mundurkach z cebulą, ogórkiem kiszonym i olejem – to u nas w domu tradycyjny obiad wielkopiątkowy, na który czekamy cały rok. Wielka Sobota była inna bo nie było świecenia pokarmów czy też wizyty na cmentarzu, ale jak zakaz to zakaz, mąż zrobił nam pobudkę o 7 rano twierdząc, że o 8 zaczyna odkurzanie i mycie podłóg i chcą nie chcąc musieliśmy się dostosować. Około południa mogliśmy zacząć świętować, wyjątkowo musiałam zrobić tego dnia obiad bo zwykle, w Wielką sobotę nie gotujemy obiadu gdyż nie ma na to czasu tym razem czasu aż pod dostatkiem. Po południu postanowiłam pograć na PS 3 ambitnie zainstalowałam grę Spiderman 3, Filip miał niezły ubaw bo matka w ciągu 3 godzin przeszła zaledwie 4 misje na 42, no ale zawsze coś innego niż gapienie się w TV albo bezsensowne leżenie na kanapie.
Wreszcie nadszedł ten Wielkanocny poranek, tradycyjnie jak co roku przygotowałam świąteczne śniadanie, oczywiście podzieliliśmy się świątecznym jajkiem. Po śniadaniu udałam się na mszę św. do Lublina – HIHIHI oczywiście za pośrednictwem TV. Reszta dnia minęła w miłej atmosferze, trochę porozmawiałam z mamą (staramy się z siostrą na przemian z mamą rozmawiać żeby nie czuła się samotna ), siostrą, a nawet szwagier zadzwonił.
No i dotarliśmy do lanego poniedziałku czyli dnia dzisiejszego, jakoś nigdy nie lubiłam tego dnia, niemiło wspominam ten dzień z okresu dzieciństwa, kojarzy mi się z biciem po nogach gałązkami dyngusa oraz przesadnym laniem wodą. I mamy już wieczór i święta za nami. Od jutra „normalne” życie. Przez te kilka dni nawet stęskniłam się za szkołą miałam dodatkowe zajęcie. Chociaż jutro planuję wybrać się do sklepu z materiałami i muszę poszyć dla nas maseczki. Być może uszyję więcej sztuk może ktoś będzie w potrzebie, zaczynam martwić się o rękawiczki bo powoli zapasy się kończą, a w moim mieście cały czas problem z dostępem. Mam nadzieję, że Was święta minęły spokojnie i przed wszystkim zdrowo. Wszystkiego dobrego po świętach. 🙂
To pięknie wypełniłaś ten czas
PolubieniePolubione przez 1 osoba
starałam się 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To piękne i wspaniałe !
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie pięknie spędzony czas.Co do rekawiczek jutro chyba z racji tej ze mam druga zmiane będe szukać aby zamowić gdzieś bo jak się okazuje u nas też nie ma w żadnej aptece i w zadnym sklepie.W sobote kiedy poszlam do pracy okazało sie że też moj pracodawca nam z centrali nie przekazal i byłam bardzo szczesliwa kiedy przypomnialam sobie,że pare dni wczesniej mama mi dala bo dzieki niej przetrwalam co prawda nic z nich nie zostalo wspieralam sie foliowymi miedzy czasie ale przetrwalam bez srodkow na ktore mam mega uczulenie.
PolubieniePolubienie
Rękawiczki dzisiaj udało mi się kupić ale ceny zawrotne 79,99
PolubieniePolubienie
Najważniejsze że te Święta minęły spokojnie, choć daleko było im do normalności… Nawet niedzielna msza oglądana przez internet wywoływała w człowieku jakiś smutek… Pusty kościół był przygnębiającym obrazem… Ale cóż, to już za nami i miejmy nadzieję że następne święta będą już w innej atmosferze.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No były to zdecydowanie inne święta,
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Miejmy nadzieję, że następne będą już normalne…
PolubieniePolubienie
A za lanym poniedziałkiem też nigdy nie przepadałem…W tym roku był lany tylko z nazwy… Choć po południu u nas lał deszcz 🙂 Miłego dnia 🙂
PolubieniePolubienie
U mnie też padało
PolubieniePolubienie
I ja lanego poniedziałku nigdy nie lubiłam i nie rozumiałam. Dobrze, że w tym roku nie trzeba było się chronić przed siusiumajtkami co z wiadrami wody ganiają nawet za babciami.. Są takie tradycje za którymi nie tęskniłabym, np.wróżby andrzejkowe
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przede wszystkim to lanie wodą nie ma nic wspólnego z Wielkanocą w sensie religijnym, i ja też nie przepadam, za wieloma tradycjami które podpięte są do katolicyzmu a faktycznie nie mają nic wspólnego z wiarą, nie mają uzasadnienia w Biblii
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No przecież te wróżby andrzejkowe to istne wyglupianie się z zamazpojsciem, która pierwsza.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
oczywiście u mnie to jeszcze na przykład taki przesąd że jak panna ma pierwszą chrześniaczkę a nie chrześniaka to zostanie starą panna albo późno wyjdzie za mąż, ja mam same chrześniaczki jakoś męża znalazłam HIHI
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha ha to tylko przesądy. Ja chrześniaka i późno i byle jak (czytaj bez miłości) wychodziłam
PolubieniePolubienie
Ja tam w takie bzdury nie wierzę, ja to ogólnie odmienne poglądy na różne sprawy i czasami inni nie potrafią zrozumieć moich poglądów szczególnie na tematy religijne, staram się raczej nie mówić o swoich poglądach bo ludzie dziwnie nie raz reagują np. moja teściowa kiedyś krzywo na mnie patrzyła ale chyba już się przyzwyczaiła, że mam takie zdanie a nie inne
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Brawo, bądź sobą. Taką właśnie, a nie inną kocha Ciebie Twój mąż.
PolubieniePolubienie